Data14.01.202214:00 - 16.01.202212:00

MiejsceKarpacz

Kontakt

KategoriaZloty

Opis wydarzenia

 

 

To był nasz trzeci pobyt w Karpaczu, w hotelu Malachit. Dla jednych to frajda, innym może się już trochę znudziło. Nie zmienia to faktu, że jesteśmy tu dla ludzi, których dawno nie widzieliśmy, a nie dla hotelu czy samej miejscowości.
Stało się już niemal tradycją, że mimo oficjalnego rozpoczęcia zlotu w piątek, sporo osób (prawdopodobnie stęsknionych) uważa, że dwa dni na zabawę to zdecydowanie za mało, dlatego zaczynamy nasze wspominki od czwartku.
Jest 13.01, Karpacz powitał nas piękną, niemal wiosenną pogodą. Od godziny 14:00 można było się już zameldować i właśnie w tych godzinach popołudniowych, zaczynali się zjeżdżać pierwsi zlotowicze. Niektórzy mieli za sobą sporo kilometrów podróży, dlatego po rozpakowaniu trzeba było szybko znaleźć coś czym będzie można podnieść poziom energii, niezbędny na resztę dnia. W Karpaczu akurat knajp nie brakuje, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Po posiłku, o godz. 18 stawiliśmy się w hotelu Artus, gdzie mieliśmy wynajęte tory do gry w kręgle.
Kręgle to taka gra, że albo Ci idzie albo nie idzie... dlatego jedni zgarniali prawie same dziesiątki a innym znosiło kulę raz za bardzo na prawo lub za bardzo na lewo (patrz: do rynny) Ale nie chodzi tutaj przecież o punkty ani o wygraną, tylko o zabawę, a ta jest gwarantowana z taką ekipą!
Na koniec dnia zasiedliśmy już w naszej bazie, na wygodnych kanapach (taka jakby loża, specjalnie dla naszej grupy, polecam) na drugim piętrze. W wesołej atmosferze spędziliśmy czas aż do późnych godzin nocnych. Były nawet tańce, ale ćśśśśśś.
I tak nam minął nieoficjalny dzień pierwszy.

O
ficjalny dzień pierwszy, czyli 14.01- piątek.
W tym dniu mieliśmy zaplanowany grill o godz. 19:00, dlatego na spokojnie od rana zjedliśmy śniadanie i przy pysznej kawusi wymienialiśmy się pomysłami na spędzenie dnia. Pogoda wręcz zachęcała do spaceru, no bo przecież w Karpaczu jest co robić, nawet jeśli nie jesteś entuzjastą chodzenia po górach. Dla tych co jednak nie mieli zamiaru wystawiać choćby nosa za drzwi, hotel Malachit oferuje np. basen lub bilard.
Zasiadając popołudniu na, już wcześniej wspomnianych kanapach (nazwijmy je lożą FCBP), witaliśmy całą resztę zlotowiczów. I akurat w momencie kiedy zaczynało brakować miejsca, wybiła godzina 19:00, więc mogliśmy się przenieść do altany na zewnątrz, gdzie obsługa hotelowa przygotowała ciepły posiłek. Zaskoczyli nas też degustacją nalewek w dwóch smakach, kto się nie załapał niech żałuje. Niestety na grillu mogliśmy siedzieć tylko do 22:00, to wszystko przez "życzliwych" sąsiadów, którzy najwyraźniej nie lubią gdy inni się bawią. Ale czy nam to jakoś krzyżuje plany? Nigdy! Przenieśliśmy się po prostu do środka, na salę z piłkarzykami i do loży FCBP. I tak dotrwaliśmy do końca dnia pierwszego (drugiego)

D
zień drugi 15.01- sobota
Po "pysznej kawusi i smacznym śniadanku" część z nas (ta bardziej sportowa) udała się na halę, aby rozegrać mecz piłki kopanej. Na miejscu stawiło się siedemnaście osób, nazwijmy ich śmiałkami lub bohaterami, no bo kto to widział żeby po całej nocy głębokich rozmów o życiu, rano o 11:00 uprawiać sport. Brawa dla nich!
Reszta zgromadzenia to wiadomo, chillout i regeneracja, by wieczorem, pełni sił ruszyć w tany. Na godz. 19:00 zaplanowana była kolacja. Po kolacji od godz. 20:00, DJ dostał sygnał do rozpoczęcia zabawy. Odświętnie ubrani, na początku trochę nieśmiało pierwsze osoby ruszyły na parkiet. Ale im później, im więcej płynów w organizmie tym więcej ludzi. Mieliśmy tam wszystko, pary pięknie tańczące niczym w tańcu z gwiazdami, popisy solo, oraz najmłodszych również dotrzymujących kroku tym starszym. W między czasie zostało również odśpiewane "sto lat" z okazji urodzin autorki tego tekstu. I tutaj pozwolę sobie wtrącić ogromne podziękowania za wszystkie życzenia, prezenty oraz za to "sto lat" właśnie. Nie ma to jak familia blaugrana ❤
O północy zarząd przygotował małą niespodziankę, otóż ze wszystkich osób które dotarły na zlot, rozlosowaliśmy małe upominki: koszulki oraz szaliki, edycje limitowane tylko dla członków Fan Club Barca Polska. No i tak bawiliśmy się do nocy, przy dobrej muzyce i jeszcze lepszym towarzystwie.

Ostatni dzień to tradycyjnie dzień pożegnania. Najsmutniejszy dzień...
Ale nie jest tak, że się nigdy już nie zobaczymy. Rozstajemy się na chwilę, mając masę wspomnień i nowych znajomości.

Bardzo dziękujemy Wam wszystkim za uczestnictwo w wydarzeniu. Miło nam, że powracają do nas dawno niewidziane twarze, mamy nadzieję że będziemy się widzieć trochę częściej.
Ogromne podziękowania również dla Zenka, dzięki niemu piliśmy to pyszne piwo na sobotniej zabawie!
Za zdjęcia dziękujemy Darkowi i Kubie.
Do zobaczenia na następnym zlocie lub gdzieś na bordowo-granatowym szlaku.

Więcej zdjęć od Darka:
https://bit.ly/32RxoU3

Przykładowe zdjęcia: